Ulice Thugun

Strzec od dobrej godziny siedział przy stoliku nucąc jakąś melodyjkę. Gdy ujarzał Galamirda powiedział uśmiechając się:
- Dzień Dobry. Jak się spało?

Nieźle, ale przebudzenie nie za dobre - powiedział Galamird wyciągając z pod łóżka pas ze sztyletami. Założył zbroję, na wierzch szatę. Dziękuję za nocleg, a teraz idę poszukać pracy. Galamird wyszedł i rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu czegoś ciekawego.

Ludzi było teraz nieco więcej. Więcej niż zwykle. Za Galamirdem wyszeł staruszek i powiedział niespowiedzianie.
- Ludzie szykują się do zimy. Tobie też to radzę. Wykup jakąś chatę gdzie będziesz pan mógł się ogrzać i gdzie możnaby zrobić zapasy jedzenia. Ech, żegnam teraz pana, życzę powodzenia.- Zamknął chatę i podreptał w kierunku wzgórza, gdzie wznosił się piękny budynek. Odrazu wiadomo było że jest to świątynia.[/i]

"Szkoda że staruch oprócz gadania nie dał funduszy na zakup domu" - pomyślał Galamird. Faktycznie, robiło się coraz zimniej. Na szczęście futrzana zbroja zapewniała mu dostateczne ogrzanie. Ruszył szukać jakiegoś zajęcia. Szukał przede wszystkim kowala, wiedział bowiem, że łatwo można się na tym rzemiośle wzbogacić.

Szybko znalazł budynek który był Kuźnią. Ze środka słychać było odgłosy wyrabiania broni czy zbroi. Galamird odrazu się tam skierował.

-> Kuźnia

Aizen przechadzał się po mieście rozglądając się do okoła. "Miasto nie zmieniło się tak bardzo od tamtego czasu." - poiedział sobie w myślach. W końcu jednak uznał, że trzeba znaleźć miejsce do wypoczynku.

Chodząc zauważył ulicę gdzie stao pełno slumsów, jak i człowieka który płacił za wynajem jednego.

Po krótkim zastanowieniu podszedł do dozorcy i rzekł. - Widzę, że tu można wynająć slumsa. Chciałbym wynająć jeden na miesiąc.

- Taa, proszę za mną.- Powiedział i poszli raazem na -> Ulicę Slumsów.