Tawerna

Ładny budynek stojący w środku miasta. Po cięzkim dniu pracy można przyjśc do tawerny i odprężyć się przy truku. Poromawiać, dowiedzieć się czegoś ciekawego, poznawać ludzi a najważniejsze to bawić się w najlepsze. jest kilka stolików, a przy jednej ścianie cztery ogromne beczki. Dwie z Trunkiem i dwie z Winem Greckim, obok nich stoją dwie małe z mlekiem i wodą. Napojów nie można wyosić poza teren Tawerny chyba że sie zapłaci Dozorcy Philipsowi 5 Sztuk Daniny za jedną butelkę.

Galamird wszedł do tawerny. Usiadł przy barze i zawołał barmana. Ej, kolego. Potrzebuję piwa, jakiejś zakąski i najlepiej łóżka. Masz coś takiego ?

- Trunek, Wino, Woda lub Mleko są. Zakąski powiadasz? No to nie ma nic. A łóżko znajdziesz na Ulicy Slumsów. Piwo powiadasz, czyli Trunek.- Postawił przed nim pełen kufel trunku.
- Na zdrowie.- I odszedł. Jakiś podpity Grek stanął na środku uniósł Kufel i krzyknął.
- *Chep* Panowie, za nasze świetne Greckie państwo! *Chep* Żadne ścierwo wikingów nam nie przeszkodzi w rozwijaniu się *Chep* Na zdrowie Panowie *Chep*.- I wypił duszkiem do dna. Kilka osób krzyknęło "Za Grecję" i zrobiło to samo.

Galamird popatrzył na pijaków i odwrócił się. Założył kaptur i pochylił się nad swoim piwem. Nie, żeby przeszkadzały mu takie typki - ale uważał, że niezbyt na miejscu jest robienie z siebie głupca. Postanowił wypić piwko i zmyć się, najlepiej bez płacenia. Udał się do -> ratusza, ponieważ nie miał jakoś ochoty spać na slumsach.